Następnie wszyscy obecni Volturi, podeszli do Jacoba i zaczęli go kopać, uderzać i bawić się nim jak workiem treningowym.
Opowiadanie o Renesmee i Jacobie #17
Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony musiałam biec po pomoc. Z drugiej nie mogłam zostawić Jacoba samego. Przypomniało mi się, że rodzice mieli iść dzisiaj na polowanie około 11:30. Spojrzałam na zegarek. Była 12:04. Postanowiłam, że będę w myślach powtarzać "Pomocy! Ratunku!". Wiedziałam, że tata słysząc to w moich myślach jak najszybciej przybiegnie. Moim drugim postanowieniem było zająć czymś Volturich, żeby Jacob mógł jakoś odejść. Ale jak? Hmm... Wiem!. Zacznę krzyczeć tak głośno, że będzie mnie słychać w całym lesie. Czy podziała? Nie wiem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz