Opowiadanie o Renesmee i Jacobie #18
Wpadłam na pomysł, by ruszyć z wrzaskiem w stronę Ara. Oczywiście cały czas powtarzałam w myślach słowa typu "Pomocy!" oraz "Ratunku!". Volturi nadal nie dawali spokoju Jacobowi. Ale dlaczego? Co on im takiego zrobił? A me to chodziło o mnie? Bali się, że ich wydam czy co? Ujawniając ich ujawniłabym siebie.
Słyszałam, że coś mówili. Nie wiedziałam jednak co. Lecz jedno zdanie dotarło do mnie nawet za głośno.
- A teraz... Zamienimy go w jednego z nas. - powiedział Aro. - Hm... Przynajmniej spróbujemy.
Wiedziałam, że wampirzy jad zabija wilkołaki. Po moich policzkach płynęły łzy. Postanowiłam, że będę błagać o litość dla Jake'a.
- Proszę, nie rób mu nic. Błagam. Weź mnie zamiast niego, ale nie rób mu już krzywdy.
- Nie... Nessie... nie... - słabym głosem powiedział Jacob.
Usłyszałam, że ktoś przemyka się przez krzaki. To byli rodzice. Przynajmniej tak mi się wydawało. I słusznie. Na szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz