czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział #8

Gdy się obudziłam była godzina 17.30. Czy to możliwe, że spałam prawie cały dzień? Pewnie ktoś (wujek Emmett) przestawił mi zegarek. Sprawdziłam na telefonie. Ta sama godzina. Ja tyle nie spałam nigdy. Postanowiłam, że zejdę na dół i coś zjem. Na schodach usłyszałam znajomy głos. Nie głos mamy, taty, dziadka czy kogokolwiek kto mieszkał w tym domu. Był to głos Jacoba. Cicho weszłam na górę i mknęłam do swojego pokoju. Czy on nie miał przyjechać jutro? Chyba tak... Ale w zasadzie to dobrze, że przyjechał wcześniej. Ale z drugiej strony... nie mógł mnie uprzedzić!? Szybko, przebrałam się w ciuchy, które nie wlekły się za mną na kilometr, przeczesałam włosy, umyłam zęby i zeszłam na dół. Gdy Jacob mnie zobaczył na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- A więc, śpiąca królewna postanowiła wstać? - zapytał
- Naprawdę nie wiem jak mogłam tak długo spać.
- A ja wcale nie spałem. - powiedział
- Czemu?
- Nie mogłem. Ciągle myślałem nad wieloma sprawami.
- Ja też myślałam, ale wczoraj i dzisiaj rano.
- To ty nie spałaś?
- Wtedy jeszcze nie. Zasnęłam, bo zmęczyło mnie to myślenie...
- Oj ty biedna... A tak zmieniając temat. Pójdziesz się przejść?
- Tak chętnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz